Drukuj

Staraliśmy się o dziecko od początku naszego małżeństwa przez 6 lat. Bezskutecznie odwiedzaliśmy po kolei wszystkich ginekologów i lekarzy zajmujących się niepłodnością męską. Jedynie, co udało się ustalić, to, że ja jestem zdrowa a problem dotyczy męża. Jeden z lekarzy powiedział nawet, że mąż jest bezpłodny.

O NaProTECHNOLOGY mąż dowiedział się z programu telewizyjnego Jana Pospieszalskiego ”Warto rozmawiać”. Później pokazał mi ten odcinek w internecie. Po nieudanej inseminacji i leczeniu hormonalnym męża, podjęliśmy decyzję, że spróbujemy NaProTECHNOLOGY, gdyż w naszym przypadku metoda in vitro była nie do przyjęcia. Pierwsze spotkanie odbyło się 4 lutego 2011 roku i zrobiło na nas bardzo dobre wrażenie. Instruktorka bardzo dokładnie wyjaśniła nam metodę, objaśniła naszą biologię, a my bez wahania podjęliśmy kolejną próbę. Najbardziej podobało mi się, że jest to metoda naturalna oraz szanująca godność kobiety, wzmacniająca nasze relacje małżeńskie, z której dowiadywaliśmy się o naszej płciowości - a to pogłębiało nasza więź.

Od początku czułam, ze jest to metoda dla mnie. Nie miałam negatywnych myśli co do jej skuteczności, stanów przygnębienia, depresji czy zniechęcenia jej stosowania, jak to miało miejsce w przypadku leczenia w klinikach. Mąż wspierał mnie dodatkowo: zawsze jeździł ze mną na spotkania, uczestniczył w nauce, razem rozwiązywaliśmy testy ze znajomości odczytywania biologicznych wskaźników cyklu.

Na początku moje cykle nie wyglądały obiecująco, były nieregularne. Pomyślałam wtedy, przecież to ja ma problem. W czwartym cyklu, kiedy miała pojawić się miesiączka, było dwu dniowe plamienie. Zadzwoniłam przerażona do instruktorki z pytaniem, co się dzieje, a ona poleciła mi zrobić test ciążowy. I okazało się, że jestem w ciąży. W maju byliśmy już umówieni na szereg badań i do lekarza w Krakowie, okazało się, że wizyta i badania nie były już nam potrzebne. Pięć wizyt u instruktorki wystarczyło, abyśmy mieli upragnione dziecko. Teraz czekamy na szczęśliwe rozwiązanie.

Życzę wszystkim parom, które uczą się metody CrMS, aby wierzyły w jej skuteczność oraz zachęcamy każdą parę małżeńską do wspólnej modlitwy o poczęcie dziecka.


 
Jolanta i Adam,  czerwiec 2012 r.